- Możesz przestać się gapić? - zaczął się śmiać
- Nie - odparłam zadziornie się uśmiechając.
- Oj chyba chcesz mi podpaść!
- A co mi zrobisz? wycofasz się ze ślubu jednym słowem "nawiejesz" ? - Nagle Damon otworzył oczy spojrzał na mnie i uśmiechnął się cwaniacko.
- Może...
- O ty draniu - powiedziałam i zaczęłam go dusić i bić poduszką, a on dalej się śmiał.- Tak łatwo się nie wywiniesz, zobaczysz znaleźlibyśmy cię na końcu świata jakby trzeba było.
- Aż taka byłabyś zdesperowana żeby mnie szukać na końcu świata? - powiedział śmiejąc się i zabierając mi poduszkę.
- Oczywiście, a co ty byś zrobił jakbym to ja zwiała z ślubu?
- Nie zwiałabyś!!!
- Tak?! a chcesz się przekonać?!
- Ej chyba nie planujesz ucieczki?!
- Hmmm... Kto wie to może być całkiem kuszące... Dziękuje za pomysł!! Hehe...
- Byłoby po tobie...!
- Ej proszę nie grozić przyszłej mamie! - powiedziałam po czym obnażyłam kły
- Schowaj lepiej te kły bo się jeszcze skaleczysz.Jesteś w ciąży?-Powiedział śmiejąc się.
- Tak!Dobra, dobra, a skoro już mowa o ucieczkach to gdzie zamierzasz mnie wziąć na podróż poślubną?
- Czemu w wcześniej nie powiedziałaś ? Co to podróży poślubnej to niespodzianka kochanie. - powiedział i namiętnie mnie pocałował.
- Bo dopiero się dowiedziałam.Wiesz, że nie przepadam za niespodziankami?
- Ale ta ci się spodoba.
- Nie bądź tego taki pewien, dobra czas wstawać zaraz wpadnie Caroline musimy wszystko naszykować, jutro ślub! Kocham cię.
- Tak, od jutra będziesz tylko moją królową!
- No chyba, że ucieknę! - powiedziałam śmiejąc się.
- Eleno nie drażnij się już ze mną - Na te słowa wywróciłam oczami i pocałowałam go, on objął mnie w pasie i przybliżył bliżej siebie, zamienił mój pocałunek w bardziej namiętny.
- Dobra bierzemy się do pracy - powiedziałam odsuwając się od niego.
- Tak, ale może zostaniesz jeszcze troszeczkę - powiedział zawadiacko się uśmiechając
- Niestety tygrysie jeśli chcesz bym została twoją królową musisz mnie puścić- Po czym wyrwałam się z jego objęć i ruszyłam w stronę łazienki. Kiedy weszłam pod prysznic po chwili poczułam czyjeś ramiona, wiedziałam, że to był on...
- Ej tygrysku co ty tu robisz? Wypad i to już! - Powiedziałam odpychając go od siebie
- No co, stwierdziłem, że potrzebujesz mojego towarzystwa.
- Nie potrzebuje, a co ty się już stęskniłeś?
- Nawet nie wiesz jak bardzo!
- Przykro mi kochanie, ale musisz już iść, trzeba wszystko przygotować, chyba, że nie chcesz bym od jutra była twoją królową
- Dobra, niech ci będzie ale od jutra będziesz na zawsze cała moja, a teraz idę na zakupy z Rickiem, nie mamy garniturów, a w dresach nie pójdziemy. Niedługo wrócimy księżniczko! :*
- Dobrze, ja będę tu wszystko przygotowywać z Caroline
- Ok idę obudzić Ricka, do zobaczenia myszko.- Powiedział, pocałował mnie i znikł.
Kiedy Damon i Rick wyszli zjawiła się Caroline wraz z Bonnie, Bonnie niezbyt się cieszyła, że wychodzę za Damona, ale chciała mojego szczęścia, więc dużo nam pomogła. Kiedy przystroiłyśmy ogród poszłyśmy zaplanować jak usadzić gości.
- Dobra dziewczyny chyba wszystko mamy, Caroline zamawiałaś tort? - zapytałam.
- Nie Eleno, to była twoja działka no nie mów, że nie zamówiłaś?!-Zdenerwowała się.
- Nie! Myślałam, że ty to zrobisz!
- Dobra nie panikujcie, jeszcze nie jest za późno, zdążymy.-Powiedziała Bonnie.
- Ok, Caroline to ty zamów.-Uśmiechnełam się.
- Dobrze już dzwonie.
Siedziałyśmy jeszcze w salonie pół godziny zastanawiając się jak usadowić gości, nagle do domu wszedł Damon z Rickiem.
- I jak wam idzie, księżniczko?-Zapytał, podszedł do mnie i pocałował mnie lekko w usta.
- Dobrze, możesz iść zobaczyć do ogrodu.-Przytuliłam go.
Poszliśmy razem z chłopakami do ogrodu.
- Wow postarałyście się.-Uśmiechnął się.
- Dziękujemy, już prawie wszytko załatwione, jeszcze tylko kilka drobnych rzeczy.-podeszłam do Damona i złapałam go za rękę.
- Świetnie- powiedział i uśmiechnął się .
- O matko zupełnie zapomniałam.-Tak naprawdę myślałam, że to dziewczyny napiszą...
- Eleno, zaproszenia są najważniejsze!- Dziewczyny zaczęły panikować.
- Uspokójcie się. Zająłem już się tym... - Damon wrócił do salonu - Wiedziałem, że i tak masz już za dużo roboty, a ja się nudziłem, więc je napisałem.-Podszedł bliżej do mnie i dał całusa.
- Och, dzięki jesteś bardzo kochany. - Powiedziałam po czym pocałowałam go w usta.
- Damonie, a masz obrączki? -Zapytała Caroline
- Tak Blondi mam! Hehe... - Damon zaczął się śmiać..
- Damon mówiłam ci coś.- Miał się nie odzywać do mojej przyjaciółki "Blondi"!!!
- Dobra przepraszam, Caroline.-Szybko poprawił i uśmiechnął się.
- Nie szkodzi, przyzwyczaiłam się już do mojego przezwiska.-Spojrzała na mnie i Damona
- Uspokójcie się. Zająłem już się tym... - Damon wrócił do salonu - Wiedziałem, że i tak masz już za dużo roboty, a ja się nudziłem, więc je napisałem.-Podszedł bliżej do mnie i dał całusa.
- Och, dzięki jesteś bardzo kochany. - Powiedziałam po czym pocałowałam go w usta.
- Damonie, a masz obrączki? -Zapytała Caroline
- Tak Blondi mam! Hehe... - Damon zaczął się śmiać..
- Damon mówiłam ci coś.- Miał się nie odzywać do mojej przyjaciółki "Blondi"!!!
- Dobra przepraszam, Caroline.-Szybko poprawił i uśmiechnął się.
- Nie szkodzi, przyzwyczaiłam się już do mojego przezwiska.-Spojrzała na mnie i Damona
-Eleno, ja to znaczy my musimy spadać.-Bonnie spojrzała się na nas.
-Okej, to papa.-Poszłam pożegnać się z dziewczynami, a Damon został z Rickiem.
Dziś położyłam się wcześniej, gdyż o wpół do 8 już musiałam być u Caroline. Rankiem obudził mnie telefon. Kiedy odebrałam w słuchawce usłyszałam spanikowaną Caroline.
- Eleno, do cholery gdzie jesteś? Wiesz która godzina? Już ósma! Masz 5 minut i widzę cię u mnie! - Wstałam, ubrałam się, dałam całusa śpiącemu Damonowi i wyszłam. Po chwili byłam u Caroline .
- Do diabla gdzieś ty była!?- Powiedziała poczym wraz z Bonnie wciągnęły mnie do domu i zaczęły mi robić fryzurę, makijaż... w końcu nie wytrzymałam!!!
- Ej, dziewczyny zwolnijcie.Nie jestem lalką Barbie!
- Siedź cicho Eleno.-Bonnie spojrzała na mnie.
- Jakbyś się nie spóźniła to byśmy były delikatniejsze-Caroline spojrzała na Boonie.
- Miałam się wyspać.-Powiedziałam, po czym wzięłam łyk wody.
- Ale nie spóźnić, a teraz cicho.-Bonnie usiadła blisko mnie a Caroline dokończyła fryzę...
- Eleno, do cholery gdzie jesteś? Wiesz która godzina? Już ósma! Masz 5 minut i widzę cię u mnie! - Wstałam, ubrałam się, dałam całusa śpiącemu Damonowi i wyszłam. Po chwili byłam u Caroline .
- Do diabla gdzieś ty była!?- Powiedziała poczym wraz z Bonnie wciągnęły mnie do domu i zaczęły mi robić fryzurę, makijaż... w końcu nie wytrzymałam!!!
- Ej, dziewczyny zwolnijcie.Nie jestem lalką Barbie!
- Siedź cicho Eleno.-Bonnie spojrzała na mnie.
- Jakbyś się nie spóźniła to byśmy były delikatniejsze-Caroline spojrzała na Boonie.
- Miałam się wyspać.-Powiedziałam, po czym wzięłam łyk wody.
- Ale nie spóźnić, a teraz cicho.-Bonnie usiadła blisko mnie a Caroline dokończyła fryzę...
[W tym samym czasie u Damona]
Damon stał przed lustrem i wybierał krawat. Nagle do pokoju wszedł jego kolega Rick...
- Zestresowany?
- Nie, no coś ty.
- A no tak zapomniałem, to nie twój pierwszy ślub?!
- Haha, bardzo śmieszne Rick. - Powiedział, a do pokoju nagle wpadł Jermi.
- To jak przyszły szwagier, gotowy?-Jeremi też niezbyt chciał, abym wyszła za Damona.
- Tak Jer, jedź po lepiej po Elenę.- Chłopaki pomogli zwawiązać mu krawat...
- Ok, ale pamiętaj kiedykolwiek ją skrzywdzisz to własnoręcznie cię zabije!! - Mój braciszek podszedł do Damona i zagroził mu.
- Tak wiem, a teraz jedź po moją przyszłą żonę!
Kiedy Jer wyszedł Damon spojrzał na Ricka który się bardzo wesoło zaśmiał.
- No co się dziwisz, to rola brata.Tylko zazdrościć mojej przyszłej żonie go.
- Tak, oczywiście.
- Wszyscy już są?
- Nie, jeszcze tylko brakuje pary młodej...
- Dobra Rick, skończ już z tym swoim humorkiem!
- No to chodź, musisz na nią czekać przed ołtarzem. Chyba, że nie chcesz za nią wyjść.
- Wiem już idę.Niee, chce!!
Odetchnął głęboko i poszedł przed ołtarz.
- Zestresowany?
- Nie, no coś ty.
- A no tak zapomniałem, to nie twój pierwszy ślub?!
- Haha, bardzo śmieszne Rick. - Powiedział, a do pokoju nagle wpadł Jermi.
- To jak przyszły szwagier, gotowy?-Jeremi też niezbyt chciał, abym wyszła za Damona.
- Tak Jer, jedź po lepiej po Elenę.- Chłopaki pomogli zwawiązać mu krawat...
- Ok, ale pamiętaj kiedykolwiek ją skrzywdzisz to własnoręcznie cię zabije!! - Mój braciszek podszedł do Damona i zagroził mu.
- Tak wiem, a teraz jedź po moją przyszłą żonę!
Kiedy Jer wyszedł Damon spojrzał na Ricka który się bardzo wesoło zaśmiał.
- No co się dziwisz, to rola brata.Tylko zazdrościć mojej przyszłej żonie go.
- Tak, oczywiście.
- Wszyscy już są?
- Nie, jeszcze tylko brakuje pary młodej...
- Dobra Rick, skończ już z tym swoim humorkiem!
- No to chodź, musisz na nią czekać przed ołtarzem. Chyba, że nie chcesz za nią wyjść.
- Wiem już idę.Niee, chce!!
Odetchnął głęboko i poszedł przed ołtarz.
[U Eleny]
Ubierałam już suknie gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Kto to?! - krzyknęła Bonnie.
- To ja Jer, przyszedłem po pannę młodą, wpuść mnie Bonnie!
- Chwila!
Stałam już w sukni i kiwnęłam głową do Bonnie by wpuściła Jeremiego
- Dobra możesz wejść! - Krzyknęła Caroline, a po chwili do pokoju wszedł mój młodszy braciszek.
- Wow siostra ale super wyglądasz.
- Dziękuje Jer - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Możemy jechać? Bo twój chłopak mnie zabije...
- Tak - Poszłam z Jeremym do samochodu. Ja usiadłam z przodu, Jery prowadził, a Caroline i Bonnie z tyłu. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Jer pomógł mi wysiąść. Kiedy skierowaliśmy się w kierunku ogrodu wzięłam głęboki wdech. Gdy weszliśmy na ogród zobaczyłam pełno ludzi siedzących na swoich miejscach. Wszyscy przenieśli swój wzrok na mnie.Wiedziałam, że nie którym nie podoba się to, że biorę ślub z Damonem, ale to ja mam być szczęśliwa, nie oni. Na końcu zobaczyłam Damona, czekającego na mnie przy ołtarzu. Był uśmiechnięty patrzył na mnie z wielką miłością. Wiedziałam, że to ten jedyny. Szłam w stronę ołtarza, przede mną szła Caroline a potem Bonnie za nimi ja wraz z Jeremym. Chciałam by to on poprowadził mnie do ołtarza, gdyż w zasadzie z rodziny to tylko on mi pozostał. Kiedy szłam w kierunku czekającego na mnie Damona pewnym krokiem z uśmiechem na twarzy wiedziałam już, że to najszczęśliwszy dzień w moim życiu, a przynajmniej tak mi się zdawało, ale o tym potem...
Kiedy doszłam do ołtarza Jer oddał mnie w ręce Damona, groźnie na niego zerkając, ja zaś tylko się uśmiechnęłam.
- Cudownie wyglądasz - Szepnął Damon. Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- Kto to?! - krzyknęła Bonnie.
- To ja Jer, przyszedłem po pannę młodą, wpuść mnie Bonnie!
- Chwila!
Stałam już w sukni i kiwnęłam głową do Bonnie by wpuściła Jeremiego
- Dobra możesz wejść! - Krzyknęła Caroline, a po chwili do pokoju wszedł mój młodszy braciszek.
- Wow siostra ale super wyglądasz.
- Dziękuje Jer - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Możemy jechać? Bo twój chłopak mnie zabije...
- Tak - Poszłam z Jeremym do samochodu. Ja usiadłam z przodu, Jery prowadził, a Caroline i Bonnie z tyłu. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Jer pomógł mi wysiąść. Kiedy skierowaliśmy się w kierunku ogrodu wzięłam głęboki wdech. Gdy weszliśmy na ogród zobaczyłam pełno ludzi siedzących na swoich miejscach. Wszyscy przenieśli swój wzrok na mnie.Wiedziałam, że nie którym nie podoba się to, że biorę ślub z Damonem, ale to ja mam być szczęśliwa, nie oni. Na końcu zobaczyłam Damona, czekającego na mnie przy ołtarzu. Był uśmiechnięty patrzył na mnie z wielką miłością. Wiedziałam, że to ten jedyny. Szłam w stronę ołtarza, przede mną szła Caroline a potem Bonnie za nimi ja wraz z Jeremym. Chciałam by to on poprowadził mnie do ołtarza, gdyż w zasadzie z rodziny to tylko on mi pozostał. Kiedy szłam w kierunku czekającego na mnie Damona pewnym krokiem z uśmiechem na twarzy wiedziałam już, że to najszczęśliwszy dzień w moim życiu, a przynajmniej tak mi się zdawało, ale o tym potem...
Kiedy doszłam do ołtarza Jer oddał mnie w ręce Damona, groźnie na niego zerkając, ja zaś tylko się uśmiechnęłam.
- Cudownie wyglądasz - Szepnął Damon. Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
Podczas ślubu ja i Damon odczytaliśmy przysięgi które wcześniej postanowiliśmy napisać sami, Damon odczytał swoją jako pierwszy:
- "Księżniczko gdybyś wiedziała w połowie jak głęboko jesteś w mym sercu i głowie, gdziekolwiek jestem, cokolwiek robię nie mogę przestać myśleć o Tobie, będę kochał Cię bez końca, wśród dnia i wschodzącego słońca, nocy i blasku księżyca, po prostu na wieczność do końca życia, Obiecuję Ci spędzić życie u Twojego boku, szczęśliwe życie w świecie radości ale i smutków, w świecie będącym od teraz naszym światem będę Cię kochać i troszczyć się o Ciebie będę Ci wierny i przysięgam, że nigdy nikomu nie dam się omamić, bo tylko ty istniejesz i to ty jesteś moim życiem, nigdy też cię nie okłamię,zawsze będę stał u twego boku, Będę Cię wspierać, kiedy ciemne chmury trosk przysłonią słońce naszego szczęścia, obiecuję Ci ciepło w zimne dni, ufność i zdolność do przebaczenia zaś jeśli będę musiał odejść abyś ty mogła żyć spokojnie i szczęśliwie odejdę jeśli cena za twoje życie będzie moje oddam je ze łzami w oczach gdyż będę miał świadomość ze już cie nie ujrzę lecz zrobię to tez z uśmiechem na twarzy gdyż będę wiedział ze będziesz żyła spokojnie i bezpiecznie dziś oddaje ci całe swoje serce i dusze wraz z moją wieczną miłością do ciebie i przysięgam że będę całą kochał cię po wieki wszystkie twoje wady i zalety bezwarunkowo całą miłością którą cie darze całym sobą po wieki będę tylko twój tak więc Przysięgam biorąc na świadka Boga i wszystkich tu obecnych że uczynię Cię najszczęśliwszą z kobiet na świecie, na zawszę po wieki wieków......"
Następnie ja wygłosiłam swoją, kiedy ją pisałam bałam się że nie dam rady jej wygłosić, ale gdy przyszła na to pora spojrzałam mu w oczy a słowa same wypłynęły z moich ust...
- „Ślubuję Ci zastąpić twojego anioła stróża gdy ten będzie chciał wziąć urlop,kiedy będzie złamywał nad Tobą ręce i skrzydła, ja wtedy będę, mi nigdy nie zabraknie sił. Podam Ci rękę gdy będziesz tonął, stanę twarzą w twarz, oko w oko z Twoim wrogiem, nigdy nie będę się bać. Gdy wieczorem, po ciężkim dniu zechcesz spać, ja wtedy będę odstraszać złe sny i szeptać Ci czule do ucha: nie bój się, śpij spokojnie ja tu jestem, ochronię Cię od wszelkiego zła. Ślubuję Ci prawdę, tą piękną jak i ta zwyczajną w słońcu czy w deszczu, prawda jest mocą, najważniejszą potęgą niech prawda będzie wypełnione nasz życie. Ślubuje zostać przy Tobie nawet gdy nie będę miała sił wypowiedzieć Twojego imienia, kiedy będzie zabierać Cię choroba i gdy będziesz całkiem zdrowy. Kiedy będzie potrzeba oddać swoje życie za Ciebie, odebrać każde cierpienie,wysuszyć i schować każą łzę, która nie będzie łzą szczęścia - zrobię to bez wahania. Ślubuje, że nie będę dla Ciebie tylko żoną ,ale także przyjaciółką u której zawsze znajdziesz zrozumienie, która będzie patrzeć na świat z dystansem i tą która podzieli z Tobą swoje pasje. Będę tą której gdy powiesz, iż znów pragniesz wolności uszanuje Twoją decyzje i zniknie bez słowa, bo najbardziej będzie jej zależeć na Twoim szczęściu. A gdy odejdziesz w wichrowe popołudnie lub całkiem zwyczajny poranek, będę płakać w samotności, a jednocześnie cieszyć się mimo tego, iż dążysz do osobnego szczęścia.
Widzę w Twoich oczach błysk rozczarowania, specjalnie tak dobrałam te słowa. Powiem Ci prawdę, ja nic nie obiecuję, Ja to wszystko o czym dziś mówiłam przysięgam Ci. Ofiaruje do tego swoje całe serce i głowę pełna myśli o Tobie ,oraz całą siebie ze swoimi wadami i zaletami, po prostu całą swoją bezwarunkową miłość...”
Kiedy odczytaliśmy swoje przysięgi, wymieniliśmy się obrączkami.Tak szczęśliwa jeszcze chyba nigdy nie byłam. Po wymienieniu się obrączkami i powiedzeniu ostatecznemu słowa "Tak" Damon pocałował mnie, wszyscy wstali i zaczęli klaskać oraz wiwatować...
- "Księżniczko gdybyś wiedziała w połowie jak głęboko jesteś w mym sercu i głowie, gdziekolwiek jestem, cokolwiek robię nie mogę przestać myśleć o Tobie, będę kochał Cię bez końca, wśród dnia i wschodzącego słońca, nocy i blasku księżyca, po prostu na wieczność do końca życia, Obiecuję Ci spędzić życie u Twojego boku, szczęśliwe życie w świecie radości ale i smutków, w świecie będącym od teraz naszym światem będę Cię kochać i troszczyć się o Ciebie będę Ci wierny i przysięgam, że nigdy nikomu nie dam się omamić, bo tylko ty istniejesz i to ty jesteś moim życiem, nigdy też cię nie okłamię,zawsze będę stał u twego boku, Będę Cię wspierać, kiedy ciemne chmury trosk przysłonią słońce naszego szczęścia, obiecuję Ci ciepło w zimne dni, ufność i zdolność do przebaczenia zaś jeśli będę musiał odejść abyś ty mogła żyć spokojnie i szczęśliwie odejdę jeśli cena za twoje życie będzie moje oddam je ze łzami w oczach gdyż będę miał świadomość ze już cie nie ujrzę lecz zrobię to tez z uśmiechem na twarzy gdyż będę wiedział ze będziesz żyła spokojnie i bezpiecznie dziś oddaje ci całe swoje serce i dusze wraz z moją wieczną miłością do ciebie i przysięgam że będę całą kochał cię po wieki wszystkie twoje wady i zalety bezwarunkowo całą miłością którą cie darze całym sobą po wieki będę tylko twój tak więc Przysięgam biorąc na świadka Boga i wszystkich tu obecnych że uczynię Cię najszczęśliwszą z kobiet na świecie, na zawszę po wieki wieków......"
Następnie ja wygłosiłam swoją, kiedy ją pisałam bałam się że nie dam rady jej wygłosić, ale gdy przyszła na to pora spojrzałam mu w oczy a słowa same wypłynęły z moich ust...
- „Ślubuję Ci zastąpić twojego anioła stróża gdy ten będzie chciał wziąć urlop,kiedy będzie złamywał nad Tobą ręce i skrzydła, ja wtedy będę, mi nigdy nie zabraknie sił. Podam Ci rękę gdy będziesz tonął, stanę twarzą w twarz, oko w oko z Twoim wrogiem, nigdy nie będę się bać. Gdy wieczorem, po ciężkim dniu zechcesz spać, ja wtedy będę odstraszać złe sny i szeptać Ci czule do ucha: nie bój się, śpij spokojnie ja tu jestem, ochronię Cię od wszelkiego zła. Ślubuję Ci prawdę, tą piękną jak i ta zwyczajną w słońcu czy w deszczu, prawda jest mocą, najważniejszą potęgą niech prawda będzie wypełnione nasz życie. Ślubuje zostać przy Tobie nawet gdy nie będę miała sił wypowiedzieć Twojego imienia, kiedy będzie zabierać Cię choroba i gdy będziesz całkiem zdrowy. Kiedy będzie potrzeba oddać swoje życie za Ciebie, odebrać każde cierpienie,wysuszyć i schować każą łzę, która nie będzie łzą szczęścia - zrobię to bez wahania. Ślubuje, że nie będę dla Ciebie tylko żoną ,ale także przyjaciółką u której zawsze znajdziesz zrozumienie, która będzie patrzeć na świat z dystansem i tą która podzieli z Tobą swoje pasje. Będę tą której gdy powiesz, iż znów pragniesz wolności uszanuje Twoją decyzje i zniknie bez słowa, bo najbardziej będzie jej zależeć na Twoim szczęściu. A gdy odejdziesz w wichrowe popołudnie lub całkiem zwyczajny poranek, będę płakać w samotności, a jednocześnie cieszyć się mimo tego, iż dążysz do osobnego szczęścia.
Widzę w Twoich oczach błysk rozczarowania, specjalnie tak dobrałam te słowa. Powiem Ci prawdę, ja nic nie obiecuję, Ja to wszystko o czym dziś mówiłam przysięgam Ci. Ofiaruje do tego swoje całe serce i głowę pełna myśli o Tobie ,oraz całą siebie ze swoimi wadami i zaletami, po prostu całą swoją bezwarunkową miłość...”
Kiedy odczytaliśmy swoje przysięgi, wymieniliśmy się obrączkami.Tak szczęśliwa jeszcze chyba nigdy nie byłam. Po wymienieniu się obrączkami i powiedzeniu ostatecznemu słowa "Tak" Damon pocałował mnie, wszyscy wstali i zaczęli klaskać oraz wiwatować...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz