środa, 17 lipca 2013

Rozdział 3

Weszliśmy do domu i skierowaliśmy się do naszej sypialni, by się przebrać i móc pojechać w naszą podróż poślubną.
- Tygrysie, to powiesz mi w końcu gdzie mnie zabierasz?
- Nie, to niespodzianka! – Powiedział i mnie pocałował
- Ale...- Zaczęłam lecz nie dokończyłam gdyż Damon zamknął mi usta i ponownie mnie całując - Dobra, dobra... - Powiedziałam odpychając go. - To zostawmy na noc, a teraz gadaj gdzie mnie zabierasz.- Zagroziłam i obnażywszy kły.On zaś tylko się zaśmiał.
- Dopiero za mnie wyszłaś i już mi grozisz? Co z ciebie za żona?
- Taka, która potrafi nieźle się wkurzyć, a teraz to nawet podwójnie. - Powiedziałam uśmiechając się i zerkając na swój brzuch...
- Oj księżniczko, nie denerwuj się tak, wiem, że masz te swoje humorki ale nie chce ci psuć niespodzianki.
- Damonie wiesz, że nie przepadam za niespodziankami​.
- Ale ta ci się spodoba.Trochę cierpliwości. - Powiedział i zbliżył się do mnie, ja za to uciekłam do łazienki, by się przebrać.
Kiedy już się przebraliśmy, wzięliśmy walizki.Potem pożegnaliśmy się z gośćmi. Wsiedliśmy do samochodu Damona i ruszyliśmy. Kiedy zajechaliśmy na lotnisko oddaliśmy bagaże i weszliśmy do samolotu. Lecieliśmy 8 godzin. Podczas lotu zasnęłam na ramieniu Damona. Gdy się obudziłam już lądowaliśmy. Nagle przez głośnik od pilota 
usłyszałam „Witamy na Hawajach”. Spojrzałam zdziwiona na Damona.
- Hawaje, serio?
- Tak, nie podoba ci się niespodzianka? -Nie odpowiedziałam, tylko go namiętnie pocałowałam...- Uznaje to za odpowiedź.- Powiedział uśmiechając się do mnie, ja tylko odwzajemniłam uśmiech. Wyszliśmy z samolotu. Damon wziął nasze walizki. Już się kierowałam do hotelu, ale Damon mnie zatrzymał.
- Gdzie się wybierasz księżniczko, nie będziemy mieszkać w hotelu, chodź za mną. -  Z
dziwioną miną poszłam za nim. Po 10 minutach dotarliśmy do małego domku letniskowego.
- Wow Damonie, jak tu pięknie!
- Wiedziałem, że ci się spodoba. – Powiedział uśmiechając się, a ja odwzajemniwszy jego uśmiech, ruszyłam w stronę wejścia – Eleno zaczekaj!- Krzyknął za mną.
- Co się stało? - powiedziałam odwracając się do niego.
- A co z tradycja ? -  Zapytał, a ja nim zorientowałam się o co mu chodzi już byłam przenoszona przez próg.
- Aaa! Co ty wyprawiasz ?! - krzyczałam, machając nogami i śmiejąc się 
- Jak to co, przenoszę swoją żonę przez próg. Tradycji musi stać się zadość. – Gdy byliśmy już w środku postawił mnie pocałować, po czym poszedł po bagaże.- Rozejrzyj się. Ja zaniosę walizki do sypialni .- Porozglądałam się po domku, a potem wyszłam na taras. Okazało się, że domek stał niedaleko pięknej plaży. Chwile stałam podziwiając widok, kiedy nagle poczułam jak Damon obejmuje mnie w pasie i szepcze do ucha.
-  Podoba się pani Salvatore?
-  Tak panie Salvatore, jest pięknie...- Powiedziałam po czym obróciłam się do niego i pocałowałam go. Damon zamienił go w bardziej namiętny i czuły, 
po chwili Damon przeniósł się na moją szyje. Od kiedy stałam się wampirem, nie musiał już b delikatny.Jego pocałunki były jeszcze bardziej szaleńcze niż przedtem. Nie musiał się też bać, że nie wytrzyma i ugryzie mnie. Kiedy on pieścił moją szyje ja zaczęłam mu rozpinać jego koszule. Nie przerywając pieszczot wycofaliśmy się do sypialni.
Nawet nie wiedziałam kiedy już leżeliśmy na łóżku i kochaliśmy się jak nigdy przedtem. Już robiłam to z Damonem nie jeden raz, ale nie tak. Zawsze był bardziej delikatny. Uważał by nie zrobić mi krzywdy. To było zupełnie co innego.
- Rany, ale ja będę rozpieszczana.
- Nawet nie wiesz jak bardzo królowo.
Po wszystkim przysnęłam w ramionach Damona. Kiedy się obudziłam nie było go przy mnie...
Wstałam i założyłam jego koszule, która była położona na fotelu. Zeszłam na dół poszukać Damona, lecz go tam nie było. Zaczęłam się martwić i zastanawiać gdzie by mógł pójść...
- Damon?! - Zawołał​am, gdy nagle zobaczyłam jak wchodzi do domku. - Boże Damon, gdzieś ty był?!
- A co stęskniłaś się? - Zapytał cwaniacko się uśmiechając.
- No jasne i to jak... - Powiedziałam szeroko się uśmiechając.On tylko dał mi całusa. Kiedy się ode mnie oderwał, kazał iść mi na górę i się przebrać wręczając mi duże białe pudełko.
- Idź się przebrać, zabieram cię na kolacje.
Poszłam szybko na górę do naszej sypialni, otworzyłam pudełko a w nim zobaczyłam piękną, miętową, letnią sukienkę.
Przebrałam się w sukienkę i zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Damon. 
- Wyglądasz niesamowicie - Powiedział, podszedł do mnie i lekko pocałował w usta.
- Dziękuje, to gdzie mnie zabierasz?
- Zobaczysz.
Szliśmy po płaży trzymając się za ręce. Nagle usłyszałam rozmowę dwóch dziewczyn.
- Wow, cholera jaki przystojniak.
- Tak, tylko zajęty!
- No i co z tego! Zakład, że dziś wieczór wyląduje u mnie?
- Dobra zobaczymy, stawiam 500zł, że ci się nie uda.
- Stoi ! 
Nagle się roześmiałam. Damon spojrzał się na mnie z zdziwieniem.
- Co się stało? - Zapytał, ja zaś przystanęłam i popatrzałam na ukochanego.
- Często tak się o ciebie zakładają?
- A tak! Musisz się przyzwyczaić, ale i tak jestem tylko twój.
- Wiem, inaczej byś już był martwy! 
 - Nie wydaje mi się...
- Chcesz się przekonać?! - Powiedziałam, a on się zaśmiał.
- Oj, Eleno uważaj... Może nie będziemy ryzykować, ok?
- Może lepiej nie. - uśmiechnęłam się do niego, a on mnie namiętnie pocałował. Poszliśmy dalej trzymając się za ręce. Weszliśmy do pewnej cudownej restauracji przy plaży.
- Wow, jak tu pięknie!  – Powiedziałam uśmiechając się do Damona, on zaś tylko odwzajemnił uśmiech po czym usiedliśmy do jednego ze stolików i zamówiliśmy coś do picia. Damon wziął sobie jakiegoś drinka a mi sok, chciałam martinni, ale mi nie pozwolił, bo teraz przecież mi nie wolno. Ja się tylko uśmiechnęłam, następnie po kolacji Damon zaprosił mnie do tańca. Kiedy usiedliśmy z powrotem do stolika chwile rozmawialiśmy, a na scenie grał zespół. Nagle Damon spojrzał w ich stronę i nad czymś się zastanawiał.Nie wiedziałam o co chodzi.
- Damon co jest grane? -  zapytałam on zaś tylko westchnął.
- Ok, najwyżej się uśmiejesz.
- O czym ty mówisz?
- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.
- Co znowu?
- Zobaczysz.
- Powiedz!
- Powiem tylko tyle, że jeszcze wszystkiego o mnie nie wiesz. Tego ci nie pokazałem, a poza tym nawet mój własny brat o tym nie wie.
- Damonie o czym ty mówisz? – Zapytałam, lecz on tylko się uśmiechną wziął mnie za rękę. Ucałował moją dłoń po czym znikł. Nagle muzyka ucichła, a ja nie wiedziałam co się dzieje. Gdy spojrzałam w stronę scen, ujrzałam tam Damona siadającego przy mikrofonie z gitarą.
- Witam chciałem zagrać coś dla mojej żony. – Na te słowa wszyscy westchnęli, myśląc pewnie „Znowu jakiś idiota wpakował się na scenę”, lecz on nie zwrócił na to uwagi. Tylko powiedział – Eleno to dla ciebie!- I zaczął grać i śpiewać,
Wszyscy byli w szoku, a przede wszystkim ja.Miał cudowny głos. Na sali dało się usłyszeć westchnienia innych dziewczyn, które mi zazdrościły. Podeszłam bliżej sceny i uśmiechnęłam się szeroko do mojego męża on, zaś spojrzał na mnie. W jego oczach zobaczyłam dużo miłości.Wiedziałam, że jestem tą jedyną. Kiedy skończył śpiewać wyciągnął mnie na scenę
- Kocham cię, Eleno!
- Ja ciebie też. - Odpowiedziałam, a on mnie pocałował.Wszyscy w restauracji westchnęli. Kiedy już od siebie się oderwaliśmy, zeszliśmy z sceny i wróciliśmy do stolika. Zjedliśmy jeszcze deser i rozmawialiśmy jeszcze przez godzinę.
- Zaraz wracam. - powiedziałam wstając
- Chyba nie zamierzasz uciec?
- Oczywiście, że nie - pocałowałam go w policzek i odeszłam.

[Damon]

Kiedy Elena odeszła, szybko dosiadła się jedna dziewczyna i od razu zaczęła ze mną flirtować.
- Cześć jestem Jessica a ty jak masz na imię?
- Zajęty jetem. - Odpowiedziałem pokazując obrączkę na palcu."Chociaż swoją drogą jest całkiem ładniutka, ciekawe jak smakuje! (?)" Pomyślałem, po czym skarciłem się w myślach "stop! o czym ja myślę właśnie się ożeniłem"...
- Mi to nie przeszkadza. - Powiedziała szeroko się uśmiechając.
- Ale mi tak.
- Oj, no weź jeden mały numerek nikomu jeszcze nie zaszkodził!
- Zmiataj stąd mała, nim moja żona cię jeszcze nie widziała, bo naprawdę czasem jest strasznie zazdrosna. A i sorki mała, ale przegrałaś zakład, idź zapłacić swojej koleżaneczce.
- Nie wierzę, że taki przystojniak... -​ Nie dokończyła, gdyż właśnie w tej chwili Elena wróciła.
- Odejdź z stąd, bo jak widzisz on jest już zajęty. A no i zapłać swojej koleżaneczce. - Powiedziała hipnotyzując.
Dziewczyna odeszła, a Elena pocałowała mnie.
- Ach zostawić cię tylko na moment... Pamiętaj, że jesteś mój i z nikim nie mam zamiaru się tobą dzielić!!!
- Wiem i ja tobą też, a tak pro po słodko wyglądasz jak jesteś zazdrosna.
- Czy to był komplement?!
- Tak.
- Wiec, dziękuje. A teraz chodź zatańczymy.
- Wole posiedzieć.
- Jak chcesz, ja idę.


[Elena:]

Zaczęłam tańczyć.Po tej piosence pościli coś wolniejszego, wiec zaczęłam schodzić z parkietu, kiedy do tańca poprosił mnie jakiś przystojny mężczyzna, zgodziłam się. Pomyślałam sobie „Niech teraz Damon będzie trochę zazdrosny” i się uśmiechnęłam...

[Damon:]

Siedziałem przy stole i wypatrywałem Elenę. Pomyślałem, że jeśli puścili wolną piosenkę Elena zaraz wróci, ale jednak nigdzie jej nie było widać. Zacząłem ją wypatrywać na parkiecie. W pewnym momencie zobaczyłem ją tańczącą z jakimś kolesiem. Od razu podszedłem do nich.
- Odbijamy. - Powiedziałem grzecznie.

[Elena:]

- Spadaj koleś, ona jest moja, znajdź sobie inną laskę. - Powiedział po czym koleś klepną mnie w pośladki.Spojrzałam na Damona, który po tych słowach i po tym co zobaczył wściekł się i uderzył pięścią tego faceta, tak, że upadł na parkiet.
- Damon! - Krzyknęłam.
- Uważaj na słowa, ta laska to moja żona i łapy precz, bo cię zabije! - Wykrzyknął do faceta wszyscy skierowali na nas swój wzrok, lecz on na to nie zwrócił uwagi. Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Kiedy wyszliśmy wyrwałam się Damonowi.
- Damon, jak mogłeś go uderzyć?!
- Podrywał cię, dlaczego w ogóle się zgodziłaś z nim zatańczyć?!
- Chciałam się z tobą trochę podroczyć, żebyś teraz to ty był zazdrosny.
- No to się podroczyłaś. - Powiedział, był na mnie wściekły..
- Dobrze, wiec następnym razem jak jakaś dziewczyna będzie z tobą flirtować to też ją spiorę, co ty na to? Myślisz że jestem ślepa i nie widziałam jak patrzyłeś na tą dziwkę co z tobą flirtowała? Pożerałeś ją wzrokiem.
- Eleno dla mnie liczysz się tylko ty. Chociaż chętnie zobaczę jak dajesz jej wycisk. - Powiedział a następnie się roześmiał, po czym mnie pocałował.
- A teraz wracajmy już do domu jestem zmęczona.
- Dobrze chodź. - Wróciliśmy do domku trzymając się za rękę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz